poniedziałek, 21 listopada 2016

Jak chciałam zostać "SuperMamą"..



  Jako młoda mama, trochę kiepsko nastawiona do babcinych porad na temat chorób, karmienia i wychowywania dzieci, postanowiłam poszukać kilku wskazówek. Już w ciąży czytając fora internetowe stwierdziłam, że jest to nie najlepszy pomysł. Przeraziły mnie wypowiedzi niektórych mam. Co gorsza - przeraziły mnie wypowiedzi niektórych specjalistów. Postanowiłam więc, że żywienie, wychowanie i leczenie pozostawię sobie i pediatrze. Słuchałam też rad, nie powiem, że nie - jednak wybierałam tylko te, które wydawały mi się sensowne i nie kolidowały z moimi metodami. Parę razy uratowały mnie w ciężkich sytuacjach. Za resztę grzecznie dziękowałam i mimo ogólnego zgorszenia i niesmaku, nie stosowałam się do nich.
   Bywały momenty, że było ciężko i wtedy właśnie szukałam wskazówek w sieci. Tak trafiłam na kilka profili Facebookowych. Wydawały się całkiem sensowne. Informację dość rzetelne itd. Zdarzały się oczywiście komentarze, które były dla mnie nie do przyjęcia, ale wyszłam z założenia, że przecież czytać ich nie muszę.
   Jakiś czas temu przestałam korzystać z "usług" fanpage. Dziecko podrosło, a like na Fb dalej został. I tak oto, od jakiegoś czasu, przynajmniej raz dziennie czytam o cesarskich cięciach, karmieniach piersią, chorobach, które nie istnieją..
   Po kolejnym przeczytanym pseudo-artykule, wiedziałam, że nie mogę milczeć. Ile razy można straszyć kobiety CC? Czy Panie Specjalistki, nie zdają sobie sprawy z tego, że ciąże zagrożone rozwiązywane są w większości tą metodą, a wzbudzanie w kobietach ciężarnych lęku nie jest dobrą praktyką? Czy pokazywanie ogromnej blizny, która jak dla mnie była dziełem rzeźnika, a nie lekarza, nie jest grubą przesadą? Trzy czwarte komentarzy kobiet, które operację miały, mają praktycznie niewidoczną, cienką nitkę, a nie bliznę na pół brzucha! A tekst odnośnie wcześniejszych porodów (39 tydzień, to nie wcześniejszy poród!), pozostawię bez komentarza.. Co do Cesarek na życzenie się nie wypowiadam, dodam jedynie, że każda z nas powinna mieć prawo wyboru, a reszta - uszanować jej decyzję.
   Uważam, że portale te robią też ogromną krzywdę matkom w depresji poporodowej, w niektórych przypadkach przyczyniając się do niej. Popieram karmienie piersią, ale ile kobiet z powodu choroby, stanu psychicznego, złej opieki czy innych czynników, nie może tego robić? Otóż bardzo dużo. I zapewniam Panie Specjalistki, że chciałyby, ale nie mogą. Zarzucanie stertą artykułów i komentarzami o złym, niedobrym, paskudnym i wręcz zakazanym mleku modyfikowanym, powinno być karalne! Może czas napisać artykuł jakie mleko wybrać i pomyśleć nie tylko o odbiorcach z jednej kategorii: mamy na zbilansowanej diecie, po porodzie naturalnym, bez komplikacji, karmiące piersią super fit.
   Dzięki Bogu, nie te czynniki sprawiają, że jestem SuperMamą. Cieszę się, że nie miałam depresji (nie liczę beczenia w szpitalu) i potrafiłam przetłumaczyć sobie, ze najważniejsze jest zdrowie mojego dziecka. Jednak nie wszystkie dziewczyny mają to szczęście. Im polecam rozwagę przy wybieraniu portali, forów oraz stron internetowych z "Super" poradami.

Pozdrawiam!